piątek, 16 września 2011

chwila dla sentymentów

Dopadł mnie ów piekielny sentymentalizm i smutek spowodowany świadomością, że kończy się coś niezwykłego. Przypomniałam sobie o starym, niewywołanym filmie ze smenki, jeszcze z początku wakacji. I co tam znalazłam? Najfajniejsze chwile z przyjaciółmi z liceum zaraz po maturze.

Jakie było moje, kurdę, zdziwienie, kiedy przeglądając odbitki uroniłam łzę.

Kończą się nie tylko znajomości, przyjaźnie, przygody, mija bezpowrotnie etap bycia beztroskim dzieckiem, zaczyna się ta część życia, gdzie już trzeba być poważnym człowiekiem i odpowiadać za siebie, wyfrunąć z gniazda ble ble etc.

2 komentarze:

  1. ja próbuję sobie wmawiać, że dobrze będzie.
    ale czy aż tak dobrze, jak do tej pory było?
    ...
    no more thinking.

    OdpowiedzUsuń
  2. dorosłość ma jednak swoje plusy.
    zresztą, po prostu najwyższa pora "wyfrunąć z gniazda".
    kiedy ja myślę o naszej przeszłości teraz to też czuję strasznie rozczulenie i sentymenty, głębiej jednak czuję radość, że mam za czym płakać.

    OdpowiedzUsuń